Smutna ale bardzo ważna lekcja historii
Dzisiaj na zaproszenie prezydenta Janusza Kotowskiego do
Ostrołęckiego Centrum Kultury przyjechał Piotr Szubarczyk, główny
specjalista z Biura Edukacji Publicznej gdańskiego oddziału Instytutu
Pamięci Narodowej. W spotkaniu uczestniczyła młodzież z Gimnazjum
nr 2, która mogła wysłuchać ciekawej lekcji o losach Danuty
Siedzikówny, ps. "Inka”
Danuta Siedzikówna urodziła się 3 września1928 r. w Guszczewinie koło Narewki. Od czerwca 1945 była sanitariuszką i łączniczką w 5. Wileńskiej Brygadzie AK mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki”, podczas jej antykomunistycznej kampanii na Podlasiu i na Pomorzu w latach 1945 - 1946. Został skazana 3 sierpnia 1946 przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku na karę śmierci. Wyrok wykonano rankiem 28 sierpnia 1946.
Oskarżenie przeciwko niej było całkowicie absurdalne. "Ince” zarzucono osobisty udział w zastrzeleniu funkcjonariuszy UB i MO podczas starcia z oddziałem "Łupaszki”, a także wydawania rozkazów, pomimo że była jedynie sanitariuszką oddziału. Nie brano pod uwagę nawet jej wieku. Rozbieżności w zakresie jej udziału w starciu pomiędzy partyzantami a UB i MO pojawiły się zresztą w zeznaniach samych milicjantów. Jedni zeznawali, że "Inka” strzelała i wydawała rozkazy, inni że nie. Jeden z milicjantów przyznał nawet, że Siedzikówna udzieliła mu pierwszej pomocy, kiedy został ranny. Ostatecznie nawet stalinowski sąd stwierdził, że nie brała ona bezpośredniego udziału z starciu. Pomimo tego wymierzył jej karę śmierci.
Danuta Siedzikówna urodziła się 3 września1928 r. w Guszczewinie koło Narewki. Od czerwca 1945 była sanitariuszką i łączniczką w 5. Wileńskiej Brygadzie AK mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki”, podczas jej antykomunistycznej kampanii na Podlasiu i na Pomorzu w latach 1945 - 1946. Został skazana 3 sierpnia 1946 przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku na karę śmierci. Wyrok wykonano rankiem 28 sierpnia 1946.
Oskarżenie przeciwko niej było całkowicie absurdalne. "Ince” zarzucono osobisty udział w zastrzeleniu funkcjonariuszy UB i MO podczas starcia z oddziałem "Łupaszki”, a także wydawania rozkazów, pomimo że była jedynie sanitariuszką oddziału. Nie brano pod uwagę nawet jej wieku. Rozbieżności w zakresie jej udziału w starciu pomiędzy partyzantami a UB i MO pojawiły się zresztą w zeznaniach samych milicjantów. Jedni zeznawali, że "Inka” strzelała i wydawała rozkazy, inni że nie. Jeden z milicjantów przyznał nawet, że Siedzikówna udzieliła mu pierwszej pomocy, kiedy został ranny. Ostatecznie nawet stalinowski sąd stwierdził, że nie brała ona bezpośredniego udziału z starciu. Pomimo tego wymierzył jej karę śmierci.